Niemożliwe nie istnieje, SSO grande finale
Dzień dobry w to przyjemne (przynajmniej u mnie w hrabstwie East Sussex) czwartkowe popołudnie. Ostatni post-halloweenowy okres wypełnił mnie refeleksją i skłonił do działania. Przecież to już bite trzy miesiące od ostatniego zapisu mijają ! A wydarzyło się : wymurowanie szczytów oraz komina; położenie więźby oraz dachówki, zamontowanie rynien.
W nawiązaniu do tytułu..kiedy byliśmy w Polsce na urlopie aby doglądać poczynań dekarza, dopełniać formalności oraz organizować teren na działce, motywacja do działania i szczęście osiągały niespotykany poziom. Powiem Wam, że lepszego aktywatora do produkcji dopaminy nie miałem; ulubiony rogalik do kawy czy wyjątkowa whiskey na spotkaniu z rodziną czy ze znajomymi nie podnosiły mi tak samopoczucia i nie dawały energii do działania jak wydarzenia na działce :) Większość może się z takim stanem nie identyfikować (staram się czytać Wasze wpisy regularnie i wiem ile nieprzyjemności w trakcie realizacji projektów niektórych spotkało) Po części ta euforia związana jest z faktem, że nie ma nas w Polsce przez 320 dni w roku.
Zanim przejdę do dokumentacji fotograficznej, na koniec mam jeszcze cytat, który zmodyfikowałem na potrzeby tego wpisu. Budowa upragnionego domu jest jak wielkie otwarte drzwi, przed nimi jest ugór i błoto, ale jak się wejdzie do środka, to jest się w skarbcu całym ze złota...
Pozdrawiam i wytrwałości wszystkim inwestorom życzę !