Biurokracja
Pisałem, że około rok zajęło nam skompletowanie potrzebnych dokumentów. Jak już zdążyłem przekonać się czytając inne blogi a następnie doświadczając tego na własnej skórze, urzędy i ich pracownicy, to inne państwo jakby z odległej galaktyki i żyją we własnej czasoprzestrzeni. Tutaj nijak cokolwiek obejść, przeskoczyć by móc pewne prace przyspieszyć. Tacy już z nich nauczyciele pokory i cierpliwości :]
A tak serio, to cieszę się, że większość dokumentów i pozwoleń udało się uzyskać dzięki naszemu architektowi oraz teściowi, który sprawuje pieczę nad całą inwestycją podczas naszego pobytu w uk. Gdzie jedynie w trakcie naszych urlopów w Polsce dopełnialiśmy formalności, przy których byliśmy niezbędni.
Wraz z działką, jak się w trakcie przygotowań do budowy okazało, czekał na nas cały pakiet zgód, pozwoleń i innych czynności do wykonania...poniżej w dużym skrócie, szczebelki drabiny, po której trzeba było się wspiąć :
1. Brak mediów stąd warunki o przyłączenie : woda, prąd, gaz.
2. Pozwolenia wodnoprawne, projekt oraz wykonianie zjazdu z drogi publicznej (był rów przez co nie mieliśmy dostępu do drogi publicznej)
3. Konserwator oraz Archeolog, gdyż działka znajduje się na obszarze obserwacji archeologicznej.
4. Pozwolenie na budowę.